niedziela, 9 marca 2014

Od Hazel

Poszłam do swojego pokoju. Otworzyłam torbę z której wyjęłam, sztylet. Mosiężny uchwyt, odlany ze złota. Sztylet był niebezpieczny. Jeden z najostrzejszych na ziemi. Dotknęłam jego krawędzi. Krew skapnęłam na łóżko. Podobno ten chłopak od Posejdona miał miecz. Dosyć niebezpieczny, ze spiżu, złota i metalu. Niezła broń. Obróciłam w dłoniach sztylet.  Był  krótki, zaledwie 20 centymetrów, ale nie byłam w stanie policzyć ile razy rozcinał ludzką skórę, ile razy rozcinał skórę potworów. Nigdy nie byłam na misji. Żałuję. Jedna strona mieczu zrobiona była ze spiżu, pomiędzy, którym znajdowało się srebro. Jego wykonawca wierzył że srebro odstrasza niektóre potworzy. Jego druga strona wykonana była z metalu,  najzwyklejszego metalu, mogącego zabić śmiertelnych. Zabiłam nim dziesięć może jedenaście razy. Dziewięć razy potwory, dwa razy człowieka. Czy jestem z tego duma? Nie. Ale nie miałam wyjścia. Żyłam w dzielnicy gdzie morderstwa zdarzają się częściej niż wypadki samochodowe. Zabiłam w obronie własnej... Nagle usłyszałam w głowie głos. Głos od, którego można oszaleć, chichot:
 ,, Uśmiechnij się córo Wojny, nadchodzą dni potępienia,
 Więc raduj się, bo zapełnisz podziemia.
Dwie wojny z jednym wygranym,
Raduj się bo nie będziesz przegranym.
Nie ja ci los wyśniłam,
Lecz ja go spełniłam.
Ukryj się w objęciach,
Nie zapomnij o chęciach
Los oszukać możesz,
światu pomożesz.
Ty też pomocy szukasz,
Znajdziesz ją u tego co go morze umie słuchać.
Hypnosa wyśnij sen,
wróć zanim minie dzień.''
Nie kłamie byłam przerażona, pobiegłam do Chejronas i powiedziałam mu wszystko.
- Myślę, że usłyszałaś przepowiednie, ale... nie jestem pewien... Damon!- wrzasną. Obok natychmiast pojawił się chłopak może trzynaście lat.- Ona- wskazał na mnie- usłyszała przepowiednie, myślę, że ma tez coś wspólnego z tobą. Zostawię was samych.
-Powiedz co usłyszałaś.- poprosił. Powiedziałam.
<Damon?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz