poniedziałek, 10 marca 2014

Od Damona Cd. Hazel

Dlaczego ja? Na serio, nie można się wyspać. Śpi sobie gość, a tu przychodzi koń gościa budzi. Wrrrrrr.... Usłyszałem przepowiednię. Boże jakie nudy. ,,Zapełnisz podziemia?". Tak czy siak, postanowiłem wysilić mózgowia.
-OK, zacznijmy od tego : Dwie wojny z jednym wygranym. Czyli, jak myślę będziesz musiała grać w coś, z kimś kto zawsze wygrywa, a potem z kimś innym...... Dalej : Po prostu wygrasz , nie? Nie ja ci los wyśniłam, ale ja go spełniłam. Pewnie mowa o Hekate. Albo o Herze.
Ukryj się w objęciach,
Nie zapomnij o chęciach
Los oszukać możesz,
światu pomożesz.
Ty też pomocy szukasz: Ukryj się w objęciach? Kogo niby? Ty pomożesz światu? OK.....
Dziewczyna walnęła mnie w bok.
-Dalej.
Znajdziesz ją u tego co go morze umie słuchać.
Hypnosa wyśnij sen,
wróć zanim minie dzień.''To ja jestem tym którego słucha morze nie? Mam ci pomóc? 0 problemów! Hypnosa wyśnij sen? Bez komentarza. Wróć zanim minie dzień. Czyli masz jeden dzień.
Hazel?

Od Caroline Cd. Damona


- Nie ma innej opcji - odparłam. - Wlasnie ... - wdrapałam sie na PO drzewo Damona natknąłem cisnęłam Niebieskie Nike PROSTO w chłopaka. - Tobias bardziej sie przyda.
Zeskoczyłam Drzewa oo.
- Aby idziemy nad TA zatokę? - Niecierpliwił SIE Damon. - Rany zaczynają Troche szczypać ...
- Mięczak -. zaśmiałam SIE
. Tamten TYLKO W prychnął Odpowiedzi
Kwadrans pozniej Bylismy na miejscu budowy. Odetchnęłam wilgotnym powietrzem i usadowiłam sie na Piasku.
- Nie Dobrej. Zademonstrój -. Powiedziałam <Damon?>

niedziela, 9 marca 2014

1000 wyświetleń

1000 wyświetleń

Od Hazel

Poszłam do swojego pokoju. Otworzyłam torbę z której wyjęłam, sztylet. Mosiężny uchwyt, odlany ze złota. Sztylet był niebezpieczny. Jeden z najostrzejszych na ziemi. Dotknęłam jego krawędzi. Krew skapnęłam na łóżko. Podobno ten chłopak od Posejdona miał miecz. Dosyć niebezpieczny, ze spiżu, złota i metalu. Niezła broń. Obróciłam w dłoniach sztylet.  Był  krótki, zaledwie 20 centymetrów, ale nie byłam w stanie policzyć ile razy rozcinał ludzką skórę, ile razy rozcinał skórę potworów. Nigdy nie byłam na misji. Żałuję. Jedna strona mieczu zrobiona była ze spiżu, pomiędzy, którym znajdowało się srebro. Jego wykonawca wierzył że srebro odstrasza niektóre potworzy. Jego druga strona wykonana była z metalu,  najzwyklejszego metalu, mogącego zabić śmiertelnych. Zabiłam nim dziesięć może jedenaście razy. Dziewięć razy potwory, dwa razy człowieka. Czy jestem z tego duma? Nie. Ale nie miałam wyjścia. Żyłam w dzielnicy gdzie morderstwa zdarzają się częściej niż wypadki samochodowe. Zabiłam w obronie własnej... Nagle usłyszałam w głowie głos. Głos od, którego można oszaleć, chichot:
 ,, Uśmiechnij się córo Wojny, nadchodzą dni potępienia,
 Więc raduj się, bo zapełnisz podziemia.
Dwie wojny z jednym wygranym,
Raduj się bo nie będziesz przegranym.
Nie ja ci los wyśniłam,
Lecz ja go spełniłam.
Ukryj się w objęciach,
Nie zapomnij o chęciach
Los oszukać możesz,
światu pomożesz.
Ty też pomocy szukasz,
Znajdziesz ją u tego co go morze umie słuchać.
Hypnosa wyśnij sen,
wróć zanim minie dzień.''
Nie kłamie byłam przerażona, pobiegłam do Chejronas i powiedziałam mu wszystko.
- Myślę, że usłyszałaś przepowiednie, ale... nie jestem pewien... Damon!- wrzasną. Obok natychmiast pojawił się chłopak może trzynaście lat.- Ona- wskazał na mnie- usłyszała przepowiednie, myślę, że ma tez coś wspólnego z tobą. Zostawię was samych.
-Powiedz co usłyszałaś.- poprosił. Powiedziałam.
<Damon?>

Od Damona Cd. Caroline

-Biedna ty....- powiedziałem delikatnie odsuwając ostrze od szyi. Wyciągnąłem tsunami, bo tak nazywa się mój miecz. Jest długi, ostry ( ponoć jeden gościu OD SAMEGO PATRZENIA skaleczył się) i wykonany jest z trzech materiałów : cesarskiego złota, niebiańskiego spiżu i metalu.
Zalśnił w blasku słońca.
Zaczęliśmy walkę. Dziewczyna oberwała w udo a ja w łydkę. Była dobra. Ja też. Pot zalewał nam czoła ale nadal walczyliśmy. Naciąłem jej policzek, a ona w odwecie mi brodę. Nie wiem ile ta walka trwała, ale stało się dla mnie jasne że nikt nie będzie w niej zwycięzcą. Chociaż.... Przyłożyłem ostrze do jej gardła. Poczułem dotyk ostrza na swojej.
Padliśmy wykończeni na trawę. Wyjąłem butelkę nektaru i podałem Caroline.
-Niezła jesteś.- powiedziałem.
-Ty też.
-Mało mnie nie zabiłaś!
-A ty mnie!
-Więc co pokój na ziemi?
-OK.
-Buziaczek na zgodę?
-Zapomnij!
Zaczęliśmy się śmiać sącząc słodki nektar. Spojrzałem na zegarek.
-Chodź. idziemy do zatoki. Uzdrowię nas za pomocą wody, a potem biegniemy na bitwę.
Uśmiechnęła się.
-Sztandar jest nasz.
Caroline?

piątek, 7 marca 2014

Od Caroline Cd. Damona

- Mhm... A tak właściwie, całkiem fajny but. Zatrzymam go sobie - zaśmiałam się i znów zaczęłam uciekać.
Miałam sporą przewagę aż do pola do szermierki. Tam potknęłam się o jakiś korzeń i wywaliłam.
- DRZEWCU!!! - wrzasnęłam. - To nie miała być sprawiegliwa gonitwa?!
Tamten udawał, że nie słyszy. Wyciągnęłam miecz.
- Kto stanie do walki? Lisa? Będziesz miała szansę mnie pokonać. Damon? Chcesz jeszcze odzyskać buta? - pomachałam niebieskim adidasem. - Hm? Drzewcu, ciebie już nawet nie biorę pod uwagę.
Nagle wpadłam nagle na genialny pomysł. Wspięłam się na najwyższą gałąź i założywam tam buta. Sprawnie zeskoczyłam i zapytałam:
- Więc? Chcę sprawiedliwej walki! Może syn Posejdona? Co ty na to?
Nie zdążył nic odpowiedzieć, bo podcięłam go i przyłożyłam miecz do gardła. Zawiał wiatr. To moja okazja do treningu. Szermierka to umiejętność którą chcę za wszelką cenę doskonalić. Jedna z niewielu rzeczy która mi się udaje.

<Damon?>

Hazel cd. Hunter

-To co walczysz?- spytałam. Chłopak pokiwał głową i wzią spod ściany lekki miecz. Zaczeliśmy. Pierwsze ciosy udało mi się odparować. Potem poczółam że ostrze przecina moje ramię. Uśmiechnęłam się. Potem to ja zadawałam ciosy. Parę razy rozięłam mu ramię. Hunter nie przestawał się uśmiechać. Po paru minutach przerwaliśmy walkę.
-No dobra- powiedziałam oglądając rozcięcia- tutaj nie będzie śladu z tydzień, tu za miesiąc, oo! a tu może zostać blizna. A jak u ciebie?!
-Ze dwie blizny.- wymamrotał.
-Jakiego masz opiekuna?- spytałam
-Centaur, a ty?
-Nimfa...
-Znowu! Nic się nie nauczyli?!- Byłam tu przez tydzień w zimie, nimfa nie wytrzymała ze mną trzech dni.
-Zobaczymy...

INFO


Pojawiły się nowe strony:
Gra o Sztandar
Postacie drugoplanowe
Plan Lekcji
Inne blogi


środa, 5 marca 2014

Od Huntera

Kiedy pojawiłem się w obozie, od razu postanowiłem udać się do domku Hadesa. W środku były już rzeczy jakiegoś chłopaka i dziewczyny. Położyłem swoje rzeczy na wolnym łóżku i wyszedłem pozwiedzać okolice. Najpierw poszedłem do lasu. O  tak. Ciemno i cicho...spacerując po lesie natknąłem się na wejście do jaskini. Powoli zszedłem w dół. Jaskinia była piękna. Co prawda daleko jej do Hadesu, ale i tak może być. Z sufitu zwisały tysiące stalaktytów. Kiedy znudziło mi się siedzenie w jaskini poszedłem szukać jakiejś rozrywki.  Z polany dobiegł mnie odgłos przecinania manekinów do ćwiczeń. Kiedy tam się zjawiłem zobaczyłem Hazel. Dziewczyna cięła jedną kukłę po drugiej. Zamiast miecza miała dwa długie sztylety. Po chwili mnie zobaczyła.
-Hej Hunter
-Hej- Hazel przerwała ćwiczenia, podeszła do mnie i przytuliła mnie.
- Wiesz co?- spytała, pokręciłem przecząco głową.
-Ty się nigdy nie uśmiechasz... czemu?- Wzruszyłem ramionami- Przypomnij mi dlaczego z tobą chodzę...
-Bo jestem super i w ogóle a no i podobno ,,coś do mnie czujesz,,...
-No w sumie.... chyba masz racje...
-To dobrze
<Hazel?>

wtorek, 4 marca 2014

Od Damona Cd. Caroline

Ta laska gwizdnęła mi buta! Niech ja ją dorwę! Moje śliczne, niebieskie Nike... Ruszyłem za nią w pogoń. Nagle nad jej głową pojawił się kaduceusz... Oznakowana. Córka Hermesa... Hmmm...  Może okaże się tak sprytna jak bracia Hood? A może zdradziecka jak Luke? Mam dylemat. Może będzie dobra w szermierce. Zatrzymała się.
-Emm.... Co to jest?- spytała.
-Kaduceusz Hermesa.- odpowiedziałem.
-Przecież wiem! Ale co to robi nad moją głową?
-No... Chodzi o to że Hermes cię uznał. Jesteś teraz, oficjalnie, jesteś teraz córką Hermesa.
Caroline?

Od Caroline Cd. Damona

- Ja jestem Caroline, córka jeszcze nie wiem kogo, a to Lisa. Jej matką jest Afrodyta. Dobrze mówię? - zapytałam patrząc na Liss, która przytaknęła.
- Miło mi - drugi chłopak wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Jestem Drzewcu.
- To... Będziemy tak tu stać? - zapytała córka Afrodyty. - Jakieś pomysły?
Pokręciłam przecząco głową. Pustka. A może coś mi świta... Zakradłam się na koniec mola, wzięłam pierwszego lepszego buta i zaczęłam wiać. Skapnęli się dopiero o co chodzi gdy byłam na końcu pomostu. Nie dowiedziałam się czyj to but, gdyż wszyscy ruszyli w pogoń za mną. Nagle ni stąd, ni z owąd nad moją głową pojawił się kaduceusz...

<Damon?>

poniedziałek, 3 marca 2014

Nowy członek!

Link do zdjęcia: https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYJvC5iMqIcuXkUu-Hv0y-0ggB33PxzsIp4VnM6ZYu0jGX62W0DAHAOSMmiwbOnLRzy_xgq73w1fkBpQM0LTV5d0qKhbAALWop36fsWca3preb2uqwDCF6p108RBa6bM5UG345wXixcCw/s1600/przystojny-chlopak-likely-pl-204de307.jpeg
Imię: Hunter
Nazwisko: King
Wiek: 17
Nieśmiertelny rodzic: Hades
Charakter: Ponury, małomówny, arogancki, sprytny, chciwy, 
Historia: Żyłem jak każdy normalny nastolatek...
Opiekun:  centaur
Misje:  0
Login na How: werecat.222

niedziela, 2 marca 2014

Zapraszam do czytania!

Reklama innego mojego bloga :
http://obozciongdalszy.blogspot.com/

Damon

Od Damona

Siedząc pod wodą obserwowałem dwie fajne dziewczyny. Obok mnie pływał drzewcu. Niestety, nie umiał się kryć w wodzie równie dobrze jak ja. Nie chciałem marnować sił na podwodne bąble z powietrzem. W końcu nie długo bitwa o sztandar! A w naszym obozie mamy nowych... Dzieci Zeusa! Hadesa! Normalnie Szwecki ( a raczej GRECKI) stół! A wracając do chwili obecnej : drzewcu zaczął wychodzić z wody. Zezłościło  mnie to. Miał na mnie czekać! Namówiłem małą rybkę, żeby go chapnęła. Niestety, za późno... Chłopak już rozmawiał z jedną z dziewczyn. Teraz czas na mnie. Przywołałem falę, by uniosła mnie nad powierzchnię wody. Zaśmiałem się pod nosem, widząc dwie osłupiałe twarze. Tak, tylko dwie. Nie miałem zbyt dużej widowni.
-Cześć!- powiedziałem.- Co tam? Jestem Damon, syn Posejdona. A wy to kto?- zwróciłem się do jednej z dziewcząt.
Caroline?

Od Caroline Cd. Liss


- Gdzie jestem? - zapytała Lisa tuż po przebudzeniu.
- W końcu się obudziłaś. - westchnęłam. - Jesteśmy w naszym obozowym szpitalu... Jeśli tak to można nazwać.
Zaczęła zasypywać mnie pytaniami. Skąd wzięłam broń, czy długo leżała, czemu zemdlała... I wiele, wiele innych. Zignorowałam wszystkie i powiedziałam:
- Niedługo jest bitwa o sztandar. Radzę ci się przygotować. Dziś wychodzisz. Ostrzegam cię, żebyś znowu nie zemdlała.
Pokiwała głową bez słowa, a ja wyszłam na świeże powietrze. Ile można gadać? Poszłam na molo i patrzyłam jak ktoś pływa. Po chwili usłyszałam nawoływanie. Obejrzałam się za siebie. Była to Lisa.
- Już mogłaś wyjść? Szybko. - powiedziałam.
- Taaak. Co tak stoisz?
- Nic. Patrzę obie, oddycham świeżym powietrzem i nogi chcą biegać, ale JA nie mam ochoty. Taki moje wewnętrzne rozdarcie. - zaśmiałam się.
Po chwili pływak wyszedł z wody...

<Ktoś / Lisa ?>

Od Hazel

Kiedy przyjechałam odrazu poszłam obejżeć stajnie pegazów. Były piękne... Nagle usłyszałam kroki, odwróciłam się i zobaczyłam długowłosą dziewczynę.
-Hej- powiedziałam
-Hej- dziewczyna przyjżała mi się i spytała: - Czyja córką jesteś?
-Aresa, a ty?
-Hadesa, a tak w ogóle to jestem Tamara.
-Ja Hazel, mój chłopak, który tu przyjedzie jest synem Hadesa..
-Serio?
-Tak
<Tamara?>

Nowy członek!!!!


Imię: Louis
Nazwisko: Savec
Wiek: 16 lat
Nieśmiertelny rodzic: Hades
Charakter: Mimo ponurego ojca, cały czas się uśmiecha. No może nie zawsze. Nigdy nie odmawia pomocy. Jest bardzo pozytywnie nastawiony do życia. Lubi sobie pożartować. dobrze posługuje się wszystkimi rodzajami broni, nie licząc trójzębów. Nienawidzi przegrywać. Wtedy najlepiej trzymać się od niego z daleka. Można w szybki sposób trafić do podziemi.
Historia: Nikomu, nawet najbliższym przyjaciołom nie mówi
Opiekun: centaur
Misje: 0
Login na How: Nyx.

Od Lisy

Kiedy tu trafiłam od razu ruszyłam na pole do szermierki (już wcześniej szkoliłam to przez wiele lat) , gdzie kogoś zauważyłam. Już wcześniej gdzieś ją widziałam, ale nie pamiętam gdzie.
-Cześć -powiedziała obojętnie- jestem Caroline
-Widzę że dobrze sobie radzisz-powiedziałam-ja jestem Lisa
-Walczę lepiej niż ty
-Założymy się?
-Jak chcesz...-powiedziała z dziwnym uśmiechem na twarzy
I zaczęłyśmy walczyć nagle Caroline chwyciła po prawdziwą broń którą z nie wiem jak zdobyła i lekko mnie dźgnęła. To bolało nie ukrywam. Zemdlałam, a gdy się obudziłam pojawiłam się w jakimś dziwnym miejscu.

<Caroline?>